Jak tam po świętach? bardzo przejedzeni?
Korzystając z chwili relaksu, w dzień wolny od pracy, przedstawiam wam dwa kremy. Jednego z nich mogliście zauważyć we wcześniejszych postach ( mowa tu o kremie bb z SOBIO etic) i moja opinia o nim nie była dość obiektywna, a to tylko przez to, że używałam go zbyt krótko.
Dziś po kilkunastu użyciach i testach podjęłam decyzję o zakupie kolejnego opakowania i stwierdzam, że należą się mu przeprosiny, a powodów jest wiele.
Po pierwsze- krycie. Nie miałam nigdy wcześniej produktu, który tak by ukrył niedoskonałości i nie powodował zapychania i ponownego ich wysypu.
Po drugie- nawilżenie. Bardzo dobrze się komponuje z moją cerą dzięki m.in. olejkowi jojoba, który bardzo mi ostatnio służy. Poza tym cały skład jest naprawdę dobry (bez silikonów, parabenów i innych przykrych rzeczy w środku).
Po trzecie- wydajność. Chociaż tubka jest mała to produkt wystarcza na dość długi czas ze względu na to, że jest gęsty i bardzo przypomina mi konsystencją podkład dermacol (którego swoją drogą nigdy nie używałam ale wiem o nim dzięki teściowej):)
Po czwarte- super się nakłada. Wiem, że dla co niektórych jest zbyt tępy. Ja nakładam go zawsze na krem, dodatkowo od niedawna mieszam go z innym kremem bb.
Posiada SPF10, a opakowanie jest estetycznie wykonane.
Pojemność 30ml. Ważność 6m-cy.
Minusem może być to, że występuje on tylko w dwóch wersjach kolorystycznych ale jak dla mnie kolor 01 jest ok jako solo ale również dobrze miesza się go z innym kremem, o którym będzie mowa za chwilę:)
Jak widać powyżej drugi krem, o którym dowiedziałam się dzięki "Magicznemu domkowi" to mój pierwszy, prawdziwy krem bb. Zakupiony został na stronie RubiShop.
Nie należał on do najtańszych. Kupiłam go z ciekawości i mam do niego mieszane uczucia. Co nie oznacza, że jest zły.
Nie kryje tak dobrze jak jego poprzednik, bo jest o połowę rzadszy. Nawilża podobnie ale mocno się po nim świecę ( z tym, że po większości kremów bb cera się błyszczy, bo posiadają one filtry-ten ma SPF30).
Wspaniale współgra z kremem bb SOBIO etic! Ich połączenie jest idealne. Super się stapiają z moją kapryśną buzią. Ujednolicają cerę. Nie tworzą maski. Kryją fantastycznie i długo się utrzymują. Plus: nie robią mojej buzi krzywdy, powiedziałabym nawet, że pomagają w jej leczeniu.
Odstawiłam póki co podkłady mineralne, a powiem szczerze, że myślałam, że to one grają pierwsze skrzypce.
Morał z tego taki, że warto próbować czegoś nowego (nie koniecznie drogiego), bo może okazać się, że przez przypadek zostaniemy mile zaskoczeni.