Chwilowy brak mojej aktywności spowodowało przeziębienie, które jak na złość mnie nie opuszcza ale ustępuje stopniowo.
Dziś będzie o sztyfcie/dezodorancie Aloe Ever-Shield firmy Forever.
Sztyftu używam od niedawna. Jakieś 3 tyg. może ciut dłużej.
Zamówiłam go na allegro za cenę 24zł. Cena może wydawać się wysoka ale produktu w opakowaniu jest 92,1g dokładnie, więc całkiem sporo. Raczej szybko go nie zużyję.
Jego konsystencja jest zwarta i bardzo delikatna, co uprzyjemnia aplikację:) Kolor przezroczysty. Zapach jak dla mnie pudrowy, dość przyjemny ale jego wyczuwalność jest niska. Dezodorant nie zawiera soli aluminium i nie brudzi ubrań.
Nie mam problemów z nadmiernym poceniem i zależało mi aby był to produkt naturalny oraz nie powodujący podrażnień. I taki jest ten sztyft.
Co do samej ochrony to różnie z tym bywa.
Na co dzień jest wystarczający, przy większych stresach czy bieganiu kompletnie się nie nadaje. Choć jeśli chodzi o sport, to uważam, że nie jest mi potrzebna żadna tego typu ochrona, ponieważ i tak za chwilę wezmę prysznic, a tak przynajmniej skóra raz na jakiś czas pooddycha swobodnie.
No cóż trzeba będzie szukać czegoś bardziej skutecznego ale również o ekologicznym składzie.
Macie coś do zaproponowania?
Szkoda, że czasem zawodzi. Bez aluminium są niektóre dezodoranty Isany, mam jeden i całkiem przyzwoicie się sprawdza.
OdpowiedzUsuńNa co dzień z powodzeniem można go używać ale na "rozmowę z szefem" polecałabym wybrać coś bardziej pewnego. Co do Isany to nie mam do niej dostępu ale przy najbliższym urlopie sprawdzę.
Usuń