Wiele jest sposobów na usunięcie zbędnego owłosienia z różnych okolic ciała. Najskuteczniejszym jest oczywiście epilacja laserowa (ale i z tym bywa różnie, bo sama tego doświadczyłam będąc w angielskim gabinecie kosmetycznym).
Moim domowym sposobem podzielę się dzisiaj z wami. Uważam, że jest to najmniej bolesny i najbardziej wydajny czasowo rodzaj depilacji, którą możemy zafundować sobie same, za małe pieniądze.
Z pasta cukrową zaprzyjaźniona jestem już kilka dobrych lat i nie wyobrażam sobie depilacji bikini bez jej udziału.
Testowałam chyba wszystkie dostępne metody ale żadna nie była tak dobra jak ta. Po wszystkich wrastały mi włoski co wyglądało nieestetycznie i w dodatku było bolesne.
Z pasta cukrowa jest zupełnie inaczej. Zaraz po depilacji skóra była lekko zaczerwieniona ale po dosłownie 2 min wracała do stanu sprzed zabiegu.
Przy moim wysokim progu bólowym nie czuje zbytniego dyskomfortu. Owszem, nie jest to super przyjemne ale na pewno mniej boli niż wosk czy depilator.
Wrastających włosków prawie nie ma, może 2-3 i tyle. Zaraz po zabiegu można śmiało wskakiwać w strój kąpielowy bez obawy o czerwone krostki czy nadwrażliwą skórę. Skóra jest gładziutka jak u niemowlaka.
Włosy wyrastają delikatniejsze, a z czasem jest ich mniej (ale na taki efekt trzeba trochę poczekać). Kolejna depilację można robić za miesiąc (przynajmniej ja tak robię). Chociaż gdzie nie gdzie pojawiają się już odrastające włoski to uważam, że nie ma konieczności ich depilacji, wystarczy zgolić je maszynką, dzięki temu przynajmniej wyrosną równo z pozostałymi.
Nigdy nie kupowałam pasty cukrowej zawsze robię ją w domu sama. Trzeba się nad nią trochę nasterczeć ale cierpliwość popłaca, bo wystarcza ona na pół roku.
A oto przepis:
1 szklanka cukru kryształu
pół szklanki wody
sok z połówki cytryny
Składniki wsypujemy do garnuszka i gotujemy na małym ogniu przez ok. 45min od czasu do czasu mieszając żeby cukier się nie przypalił.
Żeby sprawdzić czy nasza pasta jest już gotowa, wyjmujemy łyżeczką odrobinę i uważając żeby się nie oparzyć, sprawdzamy w palcach czy jest dosyć kleista, na tyle żeby moc uformować z niej kulkę.
Jeśli nadal rozjeżdża się pod palcami to gotujemy jeszcze przez chwilę i tu uwaga!!! nie można pasty przegotować tzn. zrobić z niej ciemnego karmelu, bo wtedy jest już do wyrzucenia.
Kiedy pasta jest gotowa przekładamy ją do pojemnika, który będzie można później zanurzyć w ciepłej wodzie lub podgrzać na grzejniku (wybrałam do tego pojemnik metalowy z plastikowa pokrywką) i odstawiamy do ostygnięcia.
Przechowujemy w lodówce.
Pasta jest bezpieczna nawet przy usuwaniu włosków z bardzo delikatnych miejsc. Nie podrażnia i nie uczula.
Żeby jej użyć wystarczy przełożyć ją wraz z pojemnikiem do naczynia z gorącą wodą lub postawić na kaloryferze do momentu, gdy będzie łatwo dawać się wyjmować z naczynia.
Wyjmujemy mały kawałek (wielkość orzecha włoskiego) i kilkakrotnie ugniatamy w dłoniach. Następnie nakładamy pod włos! i szybkim ruchem usuwamy w przeciwnym kierunku.
Po zabiegu zmywamy pozostałości wodą i zostawiamy tak jak jest lub nakładamy oliwkę do ciała.
Powodzenia!