środa, 13 stycznia 2016

Maseczki


Tak, dziś będzie o maseczkach, które aktualnie stosuję i uważam, że sprawdzają się bardzo dobrze.
Podczas ostatniego urlopu w Polsce odwiedziłam sklep zielarski, gdzie szukałam naturalnych maseczek do twarzy. Wdałam się więc w dłuuugggąą dyskusję z młodymi i bardzo obeznanymi w temacie paniami/ekspedientkami. Po naszych konwersacjach doradziły mi abym wypróbowała 2 maseczki, które szczególnie polecają. Mowa o maseczkach Bania Agafii, oczyszczającej i odmładzającej (przypominających mi z wyglądu ukraińskie ketchupy :), które niegdyś dostawałam od znajomych, którzy jeździli tam sprowadzając różnego rodzaju towary).

Wiedziałam już o nich wcześniej dzięki blogerkom i chociaż spośród blogów, które czytam wybieram tylko informacje, które mnie rzeczywiście interesują i skrupulatnie przyglądam się produktom, to dziewczyny z zielarskiego były niesamowicie przekonujące. Postanowiłam wypróbować chociażby ze względu na stosunek ceny do gramatury produktu, która była całkiem przystępna (ok.6zł/100ml).

I tu dziękuję wam dziewczyny!
Maseczki są naprawdę dobre:)
Stosuję je naprzemiennie co 3 dni, w zależności od potrzeb skóry.
Konsystencja masła świetnie się rozprowadza na twarzy. Cudnie pachną i robią to o czym jest mowa na opakowaniu.














Dodatkowo kupiłam również czarne mydło Nacomi, które także szturmem zdobyło świat blogerów i vlogerów, teraz wiem dlaczego.
Jest to świetny peeling enzymatyczny dla osób borykających się z zaskórnikami, Przy regularnym stosowaniu poprawa jest widoczna. Skóra po jego użyciu jest oczyszczona, napięta ale bez niemiłego ściągnięcia i delikatnie nawilżona. Dobrze ją złuszcza i ogólnie poprawia jej stan.
Samo mydło wygląda trochę jak smar i też nie za fajnie pachnie..coż... mi to nie przeszkadza.
Stosuję go 2 razy w tyg. wg wskazówek na opakowaniu (czyli zmydlam go w dłoniach i nakładam na oczyszczoną wcześniej twarz). Po upływie 10 min zmywam ( i tu uwaga! jak się dostanie do oczu to piecze niemiłosiernie!!!).



















Dodatkowo na maseczkę oczyszczającą nakładam jednorazowe maseczki bawełniane, które kupiłam na ebay ale ceny niestety nie pamiętam, bo to było już dość dawno.

Sposób ich użycia jest prosty. Wyjmujemy z opakowania, nalewamy bezpośrednio na "cukierka" troszkę wody, a następnie rozwijamy i nakładamy na twarz.

Nakładam ją na maseczkę oczyszczającą i spryskuję wodą termalną, dzięki czemu maseczka nie zastyga na twardą skorupę i zwiększa się jej przyswajalność.











































Do nakładania maseczek używam pędzli Maestro:
- 820
- 990
Nie mam do nich zarzutów, włosie z nich nie wypada, trzonki się trzymają, także jest ok.



Do zmywania zaś stosuję gąbeczki z Rossmann. Mięciutkie i kilku razowego użytku.

Bardzo spodobały mi się te maseczki. Wiem, że jest ich wiele rodzai. Jeśli są tak dobre to jak te, to być może skuszę się na kolejną.
Polecacie jakąś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz