Nareszcie znalazłam chwilę do ogarnięcia zakupów jakie poczyniłam w drodze do Polski.
Nie jest ich za wiele ale głownie chciałam się skupić na tych najpotrzebniejszych mi w danej chwili.
Zacznę od... pianki do mycia twarzy.
Stosuję ją już, zresztą jak wszystkie te kosmetyki, od jakiegoś czasu.
Jest niezwykle delikatna w użyciu. Po nałożeniu na twarz ma się wrażenie jakby w ogóle nie myła.
Nie pozostawia na twarzy żadnej tłustej warstwy i twarz po jej użyciu wydaje się lekko spięta ale to tylko chwilowe wrażenie.
W połączeniu z chusteczką bawełnianą marki Tami (ale o tym kiedy indziej) lub ze szmatką muślinową doskonale usuwa wszelkie zanieczyszczenia.
Jest to produkt naturalny. Dzięki zawartości ekstraktu z rumianku oraz oczaru wirginijskiego łagodzi podrażnioną skórę po całym dniu.
Krem do twarzy Hipp. Jego przeznaczeniem jest pielęgnowanie skóry maluszków ale przecież nie zaszkodzi przetestować go na skórze dorosłego, prawda?
W związku z dobiciem do dna mojego aloesowego kremu i nie znalezieniem na półce sklepowej drogerii dm tego, na którym mi zależało skusiłam się na ten. Poza tym pozytywna reakcja mojej skóry na popularną oliwkę z tej serii, utwierdziła mnie przy tym wyborze.
Krem jest gęsty, dobrze nawilża, pachnie..ach.. jak oliwka. Bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia żadnych nieprzyjemnych odczuć po nałożeniu.
Idealny do cery wrażliwej. Olejek migdałowy potęguje kojące działanie i sprawia, że twarz staje się bardziej miękka. Świetnie współgra z podkładem Bourjois Healthy Mix nawet w te upalne polskie dni:)
Pompka umożliwia odpowiednie dawkowanie produktu i jest higieniczną opcją.
Drugi krem. Krem pod oczy marki Lavera dla delikatnej skóry pod oczami.
Odzwyczaiłam się od kremów pod oczy. Uważałam, że jest to zbędny krok w pielęgnacji, dopóki nie zauważyłam przesuszeń w tej okolicy twarzy.
Krem jest leciutki, wchłania się szybko i nie roluje się z innymi kosmetykami. Dobrze i długo nawilża oraz koi bez podrażnienia oczu-a to ważne!
W swym naturalnym składzie posiada koenzym Q10, który pomaga w wygładzaniu delikatnej skóry pod oczami.
Ostatnią pozycją na mojej liście zakupowej był puder transparentny marki Alverde ale go nie dostałam:/
W geście pocieszenia kupiłam taki:
I powiem wam, że jestem zadowolona.
Wprawdzie męczę jeszcze puder bambusowy ale nie mogłam się nim nie musnąć chociaż kilka razy:)
Wybrałam najjaśniejszy odcień (010), który by pasował dla większości osób, bo na twarzy zachowuje się jak transparent.
Lekko matuje, więc do cery tłustej czy mieszanej raczej się nie sprawdzi.
Moja transformacja cery w ciąży pozwoliła mi na jego test-jupi!
Nie zauważyłam wysypu niedoskonałości.
Zawiera w składzie olejek jojoba (na który cera problematyczna świetnie reaguje) i ekstrakt z rumianku.
Jego wytłoczenie, które już mało widać, minimalistyczne opakowanie i bezzapachowość działają na jego plus.
Żałuję, że w Polsce nie ma drogerii dm, bo takich smaczków jest znacznie więcej.
Jeżeli będziecie miały możliwość wstąpienia do tych drogerii to warto, bo cenowo również wychodzi korzystnie.
Pozdrawiam
monia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz