Ciągle trwa bum na koreańskie kosmetyki. Zasługą tego jest zapewne książka, o której pisałam tutaj.
Ale nie tylko. Trendy. które gdzieś tam krążą w internetach dosięgają każdego prędzej czy później.
Mnie też dosięgły. Skusiłam się na 10 kroków pielęgnacji.
Domyślam się, że już nie jedna blogerka przebrnęła przez ten temat ale jeszcze nie ja:) tzn. musiało upłynąć trochę czasu zanim wystawię opinię na ten temat.
Testowałam dwa koreańskie kosmetyki marki Mizon.
Zamówiłam je na stronie Roseroseshop.com Na przesyłkę nie czekałam długo, bo zaledwie 1,5 tygodnia i muszę powiedzieć, że przyszła elegancko i solidnie zapakowana. Dorzucili także kilka próbek. Bardzo miło.
Pierwszym była esencja, a dokładniej Skin Power Original First Essence.
Uważam, że jest to bardzo dobry produkt. Chwalę go za to jak przyjemnie wpłynął na moją cerę. Wystarczy kilka kropel w zagłębienie dłoni i zaaplikowanie go na twarz aby poczuć delikatne szczypanie tu i tam( w miejscach gdzie skóra jest podrażniona lub wyskoczyła nam niespodzianka), a następnie szybkie wchłonięcie i silne nawilżenie. Przy upałach stosowałam jej zamiast kremu i sprawdziła się naprawdę dobrze.
Jest wydajna, mimo tego, że konsystencję ma wodnistą. Zapach jest lekko kwaśny ale nie cierpki, przyjemny.
Po zastosowaniu koi buzię, goi to i owo oraz pomaga w kolejnym etapie pielęgnacji. Naprawdę dobry kosmetyk.
Pojemność tej eleganckiej buteleczki to 210ml.
Multi Function Formula Snail Wrinkle Care Sleeping Pack to długa nazwa kremo-maski od Mizon-a.
Tak jak byłam zadowolona z tego pierwszego produktu, tak tutaj już nie ma euforii.
Powód: jak zaaplikowałam ją wieczorem jako ostatni etap mojej koreańskiej pielęgnacji:), rano mój mąż stwierdził, że moja cera się pogorszyła:/ (nie ma to jak na dzień dobry dostać komplement od męża) eh...
Więc chyba nie muszę tłumaczyć dlaczego nasza przyjaźń (moja i maski rzecz jasna) się skończyła.
Faktycznie już samo nałożenie jej jakoś mnie nie zachęcało, do tego na cała noc? oj...
taki lepki towar to chyba nie jest dla mnie-pomyślałam ale nałożyłam i powiem wam, że nie przekonuje mnie jej pochwalna opinia.
Coś w niej jest takiego, że zamiast zmniejszyć brzydkie rzeczy na mojej buzi, uwypukliła je.
A szkoda, bo pokładałam wielkie nadzieje w tej kremo-masce.
Cóż, to by było chyba na dzisiaj.
Pozdrawiam i jestem ciekawa co wy sądzicie na ich temat.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz