Czas po porodzie nie jest pobłażliwy dla moich włosów. Najpierw leciały garściami- dosłownie! wszędzie ich było pełno.
Rozpoczęłam więc walkę. Najpierw od wewnątrz, bo tam jest źródło problemu. I chociaż wiem, że hormony stabilizują się do 6-9 m-cy po porodzie (w zależności od czasu karmienia piersią), to nie czekałam aż całkowicie wyłysieje, a do tego zmierzało.
Ale od początku...
Najpierw stosowałam sok z pokrzywy, który w smaku przypominał kompost (chociaż nigdy kompostu nie piłam) ale nawet na sam wygląd to przypominało kompost. Pokrzywa oczyszcza krew i pomaga w utrzymaniu pięknych włosów.
Do tego stosowałam maseczki, a raczej papki/wcierki na skórę głowy z kozieradki mielonej. Jej nasiona wykazują zwiększenie stężenia hemoglobiny, a także erytrocytów dzięki czemu sprawdza się jako środek przeciw wypadaniu włosów. Czasem dodawałam ją też do owsianki ale smak był tak wyrazisty, że długo nie wytrzymałam.
W każdym razie kuracja trwała ok. 10 dni.
Po tym czasie postanowiłam, że się będę suplementować. Pani z zielarni poradziła mi tabletki Megakrzem producenta Cavetpharma. Tabletki te zawierają 70% krzemionki z pędów bambusa oraz 7% krzemu z ziela skrzypu. Do tego mnóstwo innych witamin.
Właśnie rozpoczęłam drugi listek.
Dokupiłam też wcierkę Garnier. Produkt, w którym składzie znajduje się stemoxydine, która pobudza uśpione cebulki włosów do wzrostu. Kończę pierwszą buteleczkę.
Czy to wszystko pomogło?ależ tak. Wyrosło mi bardzo dużo nowych włosów. Gdy zaczesuję je do tyłu, moim oczom ukazuje się jeżyk.
Na to wszystko zdecydowałam się zmienić drewnianą szczotkę do włosów na szczotkę z włosia naturalnego marki Khaja. Po przeczytaniu dobrych opinii na temat szczotki Helena postanowiłam, że wypróbuje i przetestuję na moje "chore" włosy.
Szczotka drewniana powodowała rozszarpywanie i wyrywanie włosów. Z tą szczotką jest całkiem inaczej. Kołtuny, które się tworzą są delikatnie rozczesywane bez zbędnego szarpania. Bardzo przyjemnie się nią rozczesuje włosy mokre.
Wiem, że osoby które mają gęste włosy i lubiące mocne tarcie nie będą z niej zadowolone, ponieważ nie sięga ona skalpu głowy. Przy moich aktualnie rzadkich włosach nie ma takiego problemu. Wchodzi pomiędzy i da się ją odczuć na skórze głowy.
Jej szczecina jest ostra i sztywna. Nie załamuje się pod naciskiem.
Szczotka nie posiada poduszki pneumatycznej co wydaje mi się dobre, bo ułatwia to jej czyszczenie.
Bardo dobrze zbiera kurz, pył i wszelkie nieczystości zgromadzone po całym dniu. Równomiernie rozprowadza przetłuszczenie włosów, dzięki czemu włos jest lepiej chroniony i nie oddziela się przetłuszczona głowa od suchych końcówek.
Co do mycia to tu znalazłam minus. Szczecina po namoczeniu niezbyt ładnie pachnie, poza tym sam proces czyszczenia nie jest łatwy. Tak jak wspomniałam włosie jest sztywne i ostre co powoduje kłucie rąk podczas mycia.
Drugi minus to elektryzowanie się włosów. W moim przypadku nie jest duże ale jest. Sposób na to, to zakup sprayu antyelektrostatycznego i popsikanie szczotki.
Szczotka jest leciutka i małych gabarytów, chociaż większa odrobinę od drewnianej.
Dobrze leży w dłoni.
Uważam, że jest to całkiem fajna szczotka przy problemach z włosami jak i również do codziennej pielęgnacji.
Dobrze ujarzmia i wygładza włosy szczególnie gdy chcemy zrobić gładką fryzurę.
Znacie ją? Co myślicie o niej?
Mam jedną szczotkę z naturalnego włosia ale okazała się być za mała do moich włosów ;)
OdpowiedzUsuńMasz na mysli szczotke z firmy Khaja?
UsuńNie znam tej szczotki, ale te małe, sterczące baby hairs wyglądają uroczo. <3 Też bym tyle chciała. ^^
OdpowiedzUsuńWarto sie jej przyjrzec, a co do baby hair to mam z nimi troche problemow☺
Usuń