Nie wiem jak to się stało ale mamy już środek jesieni!
Lato minęło mi tak szybko, że nawet nie zdążyłam się zagrzać:P
Czas pędzi niesamowicie i trochę robi się żal, gdy patrzymy jak bardzo są widoczne jego postępy, w szczególności na maleństwach, które dopiero co przyszły na świat, a już skończyły miesiąc.
Chciałam napisać dzisiaj o dwóch jesiennych przyjaciołach.
Pierwszym jest pianka do mycia twarzy firmy Himalaya Herbals. Mam ją po raz pierwszy i chyba nie ostatni.
To, że produkty w piankach są bardzo wydajne nie muszę chyba mówić ale ta pianka ma w sobie coś wyjątkowego. Jest niesamowicie delikatna i przyjemna w użyciu. Stosowani jej rano i wieczorem to sama przyjemność. Dobrze nawilża i nie ściąga mojej wrażliwej skóry. Pięknie myje pielęgnuje cerę.
Zawiera w sobie neem, czyli miodlę indyjską, która jest antybakteryjna dzięki czemu przeciwdziała trądzikowi oraz kurkumę, która zmniejsza przebarwienia i walczy ze zmarszczkami.
Ma specyficzny zapach ale szybko się ulatnia.
Drugą propozycją dla kosmetykoloversów jest Tonik żelowy z kwasem migdałowym firmy Norel.
Toniku używam od niedawna (jakiś tydzień), więc o jakąś skrupulatną recenzję będzie ciężko ale mogę wypowiedzieć się w kwestii dotyczącej powodu jego zakupu. Otóż jak co niektórym wiadomo mam cerę problematyczną, a co za tym idzie...liczne przebarwienia. Pokładam nadzieję w tym toniku/żelu, że pomoże mi choć trochę je zniwelować. Ciąża była dla mnie przeciwwskazaniem w jego stosowaniu w obawie przed jakimiś innymi cudami na twarzy. Teraz gdy hormony trochę zwolniły pozwalam sobie na sporadyczne i przemyślane traktowanie buzi tym produktem.
W składzie zawiera, oprócz kwasu migdałowego, który działa złuszczająco i także glukonolakton- kwas nowej generacji. Należy do grupy kwasów hydroksylowych zwanych polihydroksykwasami (PHA). Posiada właściwości i cechy kwasów AHA ale są od nich łagodniejsze. Dzięki czemu są świetną alternatywą dla osób, które źle reagują na kwasy AHA, w szczególności na kwas glikolowy. Bardzo dobrze nawilża i przeciwdziała tworzeniu się przebarwień pozapalnych po zmianach trądzikowych.
Jeśli chodzi o sam proces używania to na początku delikatnie złuszczyła mi się skóra w okolicy ust.
Po aplikacji na twarz nie czuć nic wielkiego, jedynie delikatne napięcie, które znika po chwili. Później tylko taką "nawilżającą nagość" skóry, jeżeli wiecie o co i chodzi. Ten, kto miał chociaż raz w życiu kwasy na twarzy wie o czym mówię:)
Tak...i to by było na tyle w dzisiejszym poście.
Pozdrawiam
Zaciekawiła mnie ta pianka do mycia twarzy. Tonik raczej sobie odpuszczę. Aktualnie stosuję serum LIQ CG z kwasem glikolowym. Naprawdę daje świetne efekty już po kilku dniach stosowania. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńJa niestety nie moge stosowac kwasu glikolowego, bardzo podraznia mi skore
OdpowiedzUsuń