Oj duży ubytek w moim blogowaniu. Wszystko to przez zabójczy okres jaki się mnie trzyma do dziś. Mianowicie choróbska nie dające o sobie zapomnieć choćby na chwilę. Nie myślałam, że przystosowanie się do nowych warunków zarówno pogodowych jak i życiowych wywrze na mnie aż taką dużą presję. Ale nie o tym...
Krem marki Dermedic. Tak, na instagramie już o nim wspominałam ale był to świeży zakup, nie oceniany. Jedynie informacja, że takowy posiadam.
Dziś jest inaczej. Po testach twarzowych mogę stwierdzić, że produkt ten nie jest taki zły jakie miałam wyobrażenia na temat żelowych specyfików na twarz.
Jest to już drugi produkt tej marki, jaki posiadam w swoim kosmetycznym asortymencie.
Pierwszym było serum nawadniające, które swoją drogą jest świetne.
Krem ma, tak jak wspomniałam konsystencję żelową i jest lekki, że łooo!! nie będziecie mieć po nim klejącej plasteliny na twarzy, która roluje się tu i ówdzie, nie!
Krem jest aksamitny w dotyku i nakłada się go bardzo przyjemnie, jakbyście chlupnęli sobie wodą w twarz. Nie zostawia tej chamskiej silikonowej poświaty. Wchłania się błyskawicznie i pięknie nawilża twarz.
Nadaje się pod makijaż idealnie, bo to nawilżenie trwa i trwa przez co makijaż się trzyma.
Zapach ma typowo Dermedic-owy, delikatny i nie nachalny.
Słoiczek zawiera 50g produktu i wydaje mi się, że wystarczy na trochę, bo wystarczy niewiele aby nałożyć go na całą twarz. Z tym, że ja używam go tylko rano.
Póki co jestem z niego bardzo zadowolona, bo nie wyrządził mojej cerze krzywdy ale naprawdę fajnie ja nawilżył.
Nie wiem jak sprawdzi się w sezonie jesienno-zimowym ale jak na razie to efekt bardzo mi się podoba.
Mogę go polecić osobom o cerze suchej, trądzikowej i delikatnej.
Cena w zależności od apteki. Mój kosztował ok.16zł w aptece dr Max
Pozdrawiam i mam nadzieję do szybkiego napisania.